Harmonogram-kluczowy element samodzielnej nauki

Dla większej produktywności Benjamin Franklin wprowadził podział dnia czyli...HARMONOGRAM

HR  | 

Benjamin Franklin to doskonały przykład osoby, która pokazała, jak należy określać cele i planować swoją drogę do sukcesu. Franklin do dziś pozostaje prawdziwym wzorem autodydakty: był to niezwykły mąż stanu, wynalazca, filozof, pisarz i uczony, którego ciekawość nie znała granic. Franklin przywiązywał ogromną uwagę do celów, aktywności i harmonogramów, które pomagały mu w życiu prywatnym i zawodowym. Dwie z jego technik, które stosował każdego dnia, przydadzą się każdemu, kto chce udoskonalić swoje umiejętności organizacyjne i skuteczniej przyswajać nową wiedzę. Obie szczegółowo opisał w swojej autobiografii. Być może miał nadzieję, że zainspiruje przyszłe pokolenia do osiągnięcia podobnego poziomu wydajności i odnoszenia równie imponujących sukcesów. Pierwszym i prawdopodobnie najbardziej znanym tekstem Franklina jest jego „13 cnót” — lista, której używał do oceniania swoich wysiłków na drodze do samodoskonalenia (albo, mówiąc jego słowami, do „osiągnięcia moralnej doskonałości”).

Skupmy się jednak na drugiej technice - aby wszystko szło zgodnie z planem Franklin do swojego życia wprowadził harmonogram, którego trzymał się każdego dnia. W swojej biografii  opisał harmonogram, którego przestrzegał codziennie, od momentu przebudzenia się aż do chwili zaśnięcia. Oto on (częściowo sparafrazowany):

  • 5.00 do 8.00: wstanie z łóżka, umycie się, „rozmowa z potężnym dobrem” (modlitwa lub medytacja), opracowanie planu dnia, „kontynuowanie obecnych badań” (chodzi o naukę i badania związane z projektami realizowanymi poza pracą), zjedzenie śniadania.
  • 8.00 do 12.00: praca.
  • 12.00 do 14.00: czytanie, „nadzorowanie moich kont” (pilnowanie spraw osobistych i finansowych), zjedzenie lunchu.
  • 14.00 do 17.00: praca.
  • 17.00 do 22.00: refleksja, zjedzenie kolacji, zastanowienie się nad tym, „co dobrego” zrobił w ciągu dnia, przyjemne „rozpraszanie uwagi”, takie jak poświęcenie czasu na swoje hobby, słuchanie muzyki czy prowadzenie konwersacji.
  • 22.00 do 5.00: sen.

Ten plan dnia nie wydaje się zbyt szczegółowy w porównaniu z harmonogramami, które stosujemy w dzisiejszych czasach, zwłaszcza gdy staramy się upchnąć w naszych kalendarzach nieskończoną liczbę spotkań i zebrań. Warto jednak wziąć z niego przykład, bo znalazło się w nim miejsce na wszystko, co jest potrzebne dla naszego dobrego samopoczucia: z taką samą powagą traktuje aktywności osobiste i rekreacyjne jak pracę i działalność biznesową. Wszystko, co robił Franklin, było celowe: miało określony czas i kontekst, a każda aktywność była kluczowa dla jego rozwoju w takim samym stopniu jak jego cnoty. W idealnym świecie harmonogram samodzielnej nauki nie różniłby się za bardzo od planu dnia Franklina. Franklin rozdzielał pracę, na której musiał się całkowicie skupić, od tej, którą mógł wykonywać, robiąc jednocześnie coś innego (na przykład sprawdzanie swoich kont i prowadzenie osobistych badań). Nie ulega wątpliwości, że dzięki temu zyskał pewną elastyczność i swobodę, by zajmować się sprawami, które były ważne, ale mogły być realizowane w wolniejszym tempie, pomiędzy innymi relaksującymi zajęciami, takimi jak jedzenie lunchu. Przeznaczenie określonego czasu na osobistą refleksję — coś, czego większość z nas prawdopodobnie nigdy nie robi — świadczy o tym, że Franklin zdawał sobie sprawę z tego, jak ważna jest ta aktywność. Wiedział, że nie jest ona ani mniej, ani bardziej ważna niż jakiekolwiek z pozostałych jego zadań oraz że musi na nią znaleźć czas w ciągu dnia. Nawet przy nieco wolniejszym tempie życia (w porównaniu z naszym) Franklin nie zawsze trzymał się sztywno swojego planu dnia. I nie ma w tym nic złego. Jestem pewien, że w jego czasach, tak samo jak w naszych, czasami nagle wyskakiwały jakieś rzeczy. Korzyścią z posiadania planu dnia było to, że Franklin przynajmniej próbował żyć zgodnie z nim, co dawało mu większe poczucie szczęścia. Gdyby nie miał choć ogólnego pojęcia, co chce osiągnąć w danym dniu, byłby zgubiony. Stworzenie harmonogramu pomogło mu lepiej się zorganizować i osiągnąć większą wydajność, nawet jeśli nie realizował swoich planów w stu procentach każdego dnia. Harmonogram oparty na konkretnych decyzjach stanowił strukturę, bez której dzień Franklina wyglądałby zupełnie inaczej. Bo zauważ, że problemy pojawiają się zawsze wtedy, gdy mamy do podjęcia decyzję. Kiedy opracujemy sobie szczegółowy plan dnia, który nie wymaga od nas podejmowania decyzji, będziemy mieć dużo większe szanse na to, że zrobimy to, co należy.

Jeżeli chcesz stworzyć swój plan dnia, biorąc za wzór harmonogram Franklina, oto kilka wskazówek dla Ciebie:

  • Wyznacz kilka bloków czasowych w ciągu dnia, podczas których będziesz się skupiać na swojej głównej pracy. Zapewnij sobie pewną elastyczność w ramach tych bloków, żeby Twój umysł miał czas na wędrowanie. Duże bloki czasu umożliwiają pewne modyfikacje i pozwalają pójść tam, gdzie Cię los zaprowadzi.
  • Przeznacz określoną ilość czasu na rekreację, rozrywkę, osobiste przemyślenia, a także na spotkania z rodziną i przyjaciółmi. Franklin wiedział, że te aspekty są na tyle istotne, iż trzeba znaleźć na nie miejsce w swoim planie dnia — dotyczy to zwłaszcza osobistej refleksji i zastanowienia się nad tym, co w danym dniu udało nam się osiągnąć, a co należy zmienić. Mózg człowieka nie jest w stanie działać na pełnych obrotach przez cały czas.
  • Traktuj swoje cele osobiste z takim samym szacunkiem, z jakim traktujesz cele zawodowe — innymi słowy, nadaj swojej samodzielnej nauce taki sam priorytet jak pozostałym obowiązkom. Poświęcaj mniej więcej tyle samo czasu na planowanie, rozmyślanie, analizowanie i przygotowania, ile na rzeczywiste działanie. Co poszło dobrze, a co się nie udało? Dopilnuj, żeby robić właściwe rzeczy zamiast tych łatwych, a także ucz się na własnych błędach i porażkach.
  • Myj się. Zdecydowanie musisz znaleźć czas na codzienną higienę.

Samodzielna nauka nigdy nie przychodzi z łatwością; często bywa nudna i męcząca, dlatego planowanie odgrywa kluczową rolę. Czasami po prostu nie możesz sobie pozwolić na bezczynność. Weź przykład ze słynnego ojca założyciela i ochroń sam siebie przed swoimi najgorszymi impulsami. Struktury długofalowego planowania ułatwiają osiągnięcie celów. Jak zatem możemy wykorzystać cele do tego, żeby zwiększyć skuteczność procesu samodzielnej nauki i pracy? Pierwsza wskazówka brzmi następująco: zaakceptuj to, że naprawdę nie wiesz tego, czego jeszcze nie wiesz, i nie dowiesz się tego, aż w końcu się dowiesz. W samodzielnej nauce, a także w realizowaniu dowolnego innego ambitnego celu, często stajesz twarzą w twarz z nieznanym. Jest to niekomfortowa — w najlepszym razie — sytuacja. Musisz to zrozumieć. Nie pozwól, żeby to Cię zniechęciło w dążeniu do celu — bo tak właśnie często się dzieje. Twoim celem jest nauczenie się rzeczy, których nie wiesz. Nie ulega wątpliwości, że jest to duże wyzwanie. Powinieneś jednak upewnić się, że to wyzwanie jest dla Ciebie odpowiednie w Twojej obecnej sytuacji. Postaraj się określić sobie takie cele, które są realistyczne, ale nie aż tak proste, żeby ich osiągnięcie nie dało Ci poczucia satysfakcji. Nie powinieneś marzyć o gwiazdce z nieba, której nie da się zdobyć, ale nie może to też być coś, co już kiedyś robiłeś. Możesz mierzyć odrobinę ponad to, co Twoim zdaniem jesteś w stanie osiągnąć, ale nie aż tak wysoko, żeby popaść w zniechęcenie. Jest pewien sposób na to, by cele, które sobie wyznaczasz, działały na Ciebie motywująco. Wróćmy do Benjamina Franklina. Prawdopodobnie uznał on, że próba osiągnięcia 20 cnót będzie zbyt trudnym zadaniem, dlatego określił sobie osiągalną liczbę 13 cnót. Mimo to czuł, że jeśli posiądzie dziewięć cnót, będzie to dla niego zadowalający wynik. Każdy potrzebuje innego rodzaju wyzwań, dlatego sami musimy określać sobie cele i motywować się do ich osiągnięcia. Oczywiście my skupiamy się na celach związanych z samodzielną nauką. Jeśli chcesz się nauczyć francuskiego, określ sobie cel, który będzie wymuszał na Tobie samodzielną naukę, na przykład prowadzenie luźnych rozmów w kawiarni. Naucz się 120 słów, jeśli myślisz, że jesteś w stanie zapamiętać tylko 100 — niewykluczone, że nie doceniasz własnych możliwości. Jeżeli chcesz się nauczyć grać na skrzypcach, postaw sobie za cel, aby nauczyć się utworu ulubionego kompozytora, nawet jeśli reprezentuje on poziom wykraczający poza Twoje umiejętności. Naucz się tego utworu w dwa tygodnie i potraktuj to jak samospełniającą się przepowiednię będącą prognozą Twoich dalszych sukcesów.

Informacje zawarte w tym artykule to fragmenty 4 rozdziału książki „Sztuka samodzielnej nauki. Jak zdobyć dowolną umiejętność w krótszym czasie i jak pokierować własną edukacją.” (autor: Peter Hollins ). Aby dowiedzieć się więcej zachęcamy do zakupu książki.

https://onepress.pl/ksiazki/sztuka-samodzielnej-nauki-jak-zdobyc-dowolna-umiejetnosc-w-krotszym-czasie-i-jak-pokierowac-wlasna-peter-hollins,sztusa.htm#format/d

newsletter bądź zawsze na bieżąco